21 lutego 2012

TUSAL 2012 - ( 2 ) - i koniec "w biegu" :)

W porę się zorientowałam, że dzisiaj kolejna odsłona TUSALowego słoiczka a ja?! 
Właśnie odrabiam się z zaległościami. Szczególnie dużo mam pracy, a jeszcze studia i sesja, - którą zakończyłam z sukcesem - dały mi troszkę w kość. Szczególnie przez to podróżowanie z PKP. Okropność! 

Jedna z historyjek z serii PKP i ja.
Zaczynam podróż na początkowej stacji. Pociąg na początkową stację zostaje podstawiony z 50 minutowym opóźnieniem. To nic, fajnie, że przyjechał, ale z zewnątrz cały w lodzie?! Co jest myślę sobie. Wsiadam z ludźmi  do środka - ogrzewanie wysiadło. Mechanicy kolejna godzinę naprawiali tak, że nic nie naprawili. Co tam, że nie działa. Pociąg ruszył w Polskę :] Po 2 godzinach jazdy przyłączyli 2 "grzejące" wagony i w przedziale 8-osobowym znajdowało się 10-12 ludzi - tak aby cieplej było. 

Co do haftowanek - działam coś, ale ostatnio za wiele czasu nie miałam. Luty na studiach jest wyjątkowym okresem ;) Z pracą wychodze na prostą, więc znów zaczynam haftować i częściej pokazywać się tutaj.

Mój TUSALowy słoiczek wygląda tak samo jak miesiąc temu, może 3 niteczki więcej ;)

  Przypominam o CANDY organizowanym na moim blogu :)
Jeszcze 8 dni zapisów! Serdecznie zapraszam! :)

3 komentarze:

  1. Dobre i trzy niteczki :) Przyjdzie czas i będzie ich więcej.

    OdpowiedzUsuń
  2. To tylko zabawa, więc się nie stresuj. Każdy zapełnia słoik tak jak może.
    Najważniejsze, że idziesz do przodu ze wszystkim. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. uuu, ja nie przepadam za wycieczkami pociągami, unikam jak tylko mogę:)hehe

    OdpowiedzUsuń